środa, 1 lipca 2015

Głowa pełna myśli

Witam wszystkich

Na wstępie chciał bym przeprosić za to, że w zeszłym tygodniu nie mogłem wstawić postu na bloga, chciałem wykorzystać początek wakacji na odrobinę odpoczynku, ale dzisiaj, jak i co tydzień przez całe wakacje będę dalej publikował moje wiersze, jak i moje myśli przed nim.

Tematem dzisiejszego postu, jak i wiersza jest walka dwóch sprzecznych myśli:
Nadziei z Rozumem.
W wielu przypadkach mamy do wyboru dwa rozwiązania: jedno podpowiadane przez Nadzieję, zaś drugą przez Rozum, i często właśnie podjęcie tej ostatecznej decyzji jest jedną, ogromną bitwą tych dwóch myśli, w naszych często zmęczonych całą sytuacją głowach.

Nadzieja często daje nam względne poczucie, że wszystko da się naprawić, że nigdy nie należy tracić wiary, że wszystko znowu będzie dobrze, odrzuca złe myśli, które kieruje do nas Rozum. 

To On właśnie często odbiera Nam siły, i on w przeciwieństwie do Nadziei daje nam do zrozumienia, że już wszystko stracone, że nie da się już nic naprawić, i to on odbiera Nam te resztki sił, resztki Nadziei.

Czasami musimy wysłuchać obu stron, wierzącej w dobre zakończenie Nadziei, i sceptycznego Rozumu. Ale bywa i tak, że chcemy je odgonić, aby dać odpocząć już i tak zmęczonej głowie, i z znanym Nam Strachem poczekać na to, co nieuniknione.


"Kłótnia myśli"

W mej ciężkiej od niepewności głowie kłócą się dwie myśli:
jedna, Nadzieja, a druga, Rozum.

Nadzieja, lekkim i spokojnym głosem szepcze:
nie wszystko stracone

Rozum, stanowczym, rwącym me włosy głosem mówi:
nie wierz Nadziei, już wszystko stracone

Nadzieja, kolejnym lekkim piórkiem podnosi mą głowę, szepcze:
wszystko da się naprawić, czekaj spokojnie

Rozum, ciężką dłonią spycha moją głowę:
ból będzie tylko większy, pogódź się z tym, co już dawno stracone

znów Nadzieja podtrzymuje mi głowę:
bądź dobrej myśli, ta zła chwila przeminie

a Rozum, znowu spycha lekką nadziei dłoń, ciężkim głosem mówi:
Nadzieja chce cię zmylić, opóźnić twój ból, wskoczysz za Nią w ogień, on cię spali

Nadzieja, resztą sił gładzi mnie po głowie:
Rozum chce cię dobić, wyrwać twą głowę, by ją postawić na murze z rozbitych okularów

A pośrodku ja, z głową raz z kamienia, raz z kruchego szkła, 
odganiam w końcu myśli, i pozostaje on, strach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz