poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Powrót

Witam wszystkich.

Przepraszam za moją dłuższą nieobecność, od ponad miesiąca nie dodałem żądnego postu, wynikało to z tego, że byłem bardzo zmęczony po roku szkolnym w nowej szkole, poza tym musiałem przemyśleć wiele rzeczy.

Co się działo u mnie przez ten czas?

Na początku lipca założyłem stronę na Facebooku, gdzie kilka razy w tygodniu będę publikował moje wiersze, jak i czasami zdjęcia.

Link do strony zamieszczę pod dzisiaj opublikowanym wierszem.

W międzyczasie udało mi się napisać ok 6 wierszy, oraz powstaje kolejny, który pewnie niedługo tu opublikuję, jak i równolegle na Facebooku.

Poza tym zacząłem moje utwory publikować na forum poetyckim Dotykiem Wiatru, aby móc otrzymać profesjonalną krytykę i pomoc od bardziej doświadczonych twórców.

Kilka dni temu wróciłem z wakacji z Zakopanego i Wisły.
W czasie tego wyjazdu udało mi się napisać aż 3 wiersze, oraz zacząć pisać kolejne.
Jestem ogromnym fanem gór, jak i górskich okolic, jest to idealne miejsce aby odnaleźć wbrew pozorom spokój, jak i własne siły.
W tym roku udało mi się zdobyć szczyt Giewontu, za 3 razem udało mi się wejść na sam szczyt, w czasie poprzednich wędrówek na ten szczyt zawsze brakowało mi już sił i wolałem zawrócić.
Czy przez to pokazałem, że jestem słaby?
Nie. Góry to wbrew pozorom ogromny żywioł, i należy je zdobywać stopniowo, od małych pagórków przez coraz większe szczyty. Jeżeli tak będziesz postępował góry nagrodzą Cię za to, będą dodawały Ci siły, odwagi, pewności siebie, i wzmocnią Cię na duchu i ciele.

Jednak gdy nie docenisz ich ogromnej mocy, i od razu ruszysz na najwyższe i najtrudniejsze szczyty, to góry Cię ukarzą za Twoją brawurę, lekkomyślność i pogardę dla ich mocy, a ich kara może być ostatnią w Twoim życiu.
Ja zacząłem swoją przygodę z górami już od najmłodszych lat, i stopniowo zdobywałem te siłę, jak i kolejne szczyty.
Polecam to każdemu, kto chce odnaleźć ciszę i spokój, jak i wewnętrzne siły.

Troszkę się rozpisałem, więc zapraszam na moją stronę na Facebooku, jak i na mój najnowszy wiersz:


"Wyspa"

Stworzyłem wyspę, tak po prostu, bez zbędnych
biblijnych słów, z lekki drżeniem dłoni
zrzuciłem ją z nieba, ulepiłem z chmur

Położyłem ją na czerni morza,
przykułem do jego dna łańcuchem z
własnych chęci, pokryłem plaże miękkim
piaskiem z ptasiego pierza

Nagle przypłynęła łódź, zmęczony 
rybak, pierwszy odkrywca postawił tam
swoją stopę, wybudował przystań dla swej
zmęczonej łodzi

Potem przybyli inni na stalowych okrętach,
architekci, bogacze, budowlańcy, i zniszczyli 
budowane troskliwie piękno, las zamienili na
miasto, a plaża stała się centrum handlowym

Ze smutkiem przeciąłem łańcuchy, zerwałem
gruby dywan budynków, tylko rybakowi pozwoliłem
odpłynąć zanim wyspa wróciła do nieba.

Facebook.com/Niedzisiejszy



środa, 1 lipca 2015

Głowa pełna myśli

Witam wszystkich

Na wstępie chciał bym przeprosić za to, że w zeszłym tygodniu nie mogłem wstawić postu na bloga, chciałem wykorzystać początek wakacji na odrobinę odpoczynku, ale dzisiaj, jak i co tydzień przez całe wakacje będę dalej publikował moje wiersze, jak i moje myśli przed nim.

Tematem dzisiejszego postu, jak i wiersza jest walka dwóch sprzecznych myśli:
Nadziei z Rozumem.
W wielu przypadkach mamy do wyboru dwa rozwiązania: jedno podpowiadane przez Nadzieję, zaś drugą przez Rozum, i często właśnie podjęcie tej ostatecznej decyzji jest jedną, ogromną bitwą tych dwóch myśli, w naszych często zmęczonych całą sytuacją głowach.

Nadzieja często daje nam względne poczucie, że wszystko da się naprawić, że nigdy nie należy tracić wiary, że wszystko znowu będzie dobrze, odrzuca złe myśli, które kieruje do nas Rozum. 

To On właśnie często odbiera Nam siły, i on w przeciwieństwie do Nadziei daje nam do zrozumienia, że już wszystko stracone, że nie da się już nic naprawić, i to on odbiera Nam te resztki sił, resztki Nadziei.

Czasami musimy wysłuchać obu stron, wierzącej w dobre zakończenie Nadziei, i sceptycznego Rozumu. Ale bywa i tak, że chcemy je odgonić, aby dać odpocząć już i tak zmęczonej głowie, i z znanym Nam Strachem poczekać na to, co nieuniknione.


"Kłótnia myśli"

W mej ciężkiej od niepewności głowie kłócą się dwie myśli:
jedna, Nadzieja, a druga, Rozum.

Nadzieja, lekkim i spokojnym głosem szepcze:
nie wszystko stracone

Rozum, stanowczym, rwącym me włosy głosem mówi:
nie wierz Nadziei, już wszystko stracone

Nadzieja, kolejnym lekkim piórkiem podnosi mą głowę, szepcze:
wszystko da się naprawić, czekaj spokojnie

Rozum, ciężką dłonią spycha moją głowę:
ból będzie tylko większy, pogódź się z tym, co już dawno stracone

znów Nadzieja podtrzymuje mi głowę:
bądź dobrej myśli, ta zła chwila przeminie

a Rozum, znowu spycha lekką nadziei dłoń, ciężkim głosem mówi:
Nadzieja chce cię zmylić, opóźnić twój ból, wskoczysz za Nią w ogień, on cię spali

Nadzieja, resztą sił gładzi mnie po głowie:
Rozum chce cię dobić, wyrwać twą głowę, by ją postawić na murze z rozbitych okularów

A pośrodku ja, z głową raz z kamienia, raz z kruchego szkła, 
odganiam w końcu myśli, i pozostaje on, strach.



niedziela, 21 czerwca 2015

Wiadomość...

Witam wszystkich.

Przepraszam za moja dłuższą nieobecność, niestety internet w mojej miejscowości padł, 
i niestety nie mogłem przez ten czas dodawać postów na bloga.

Przez ten czas udało mi się jednak napisać kilka wierszy, i jednym z nich dzisiaj się z wami podzielę
a którego przesłaniem jest wiadomość, która nie trafiła do nadawcy.

Wiele naszych słów, naszych rad dla innych ludzi jest zupełnie ignorowanych, są one
uznawane za bezużyteczne, za coś, co dla nich niema sensu, albo coś, co wręcz mówi się im
po złości, a nie ze szczerą chęcią pomocy.

Czasami też takie słowa docierają do takiej osoby, siedzą w głowie takiej osoby do której zostały skierowane, ale z jakiegoś powodu nie chce ich przyjąć w pełni do swojej świadomości, bo coś blokuje jej zrozumienie tych słów, może koledzy, może uzależnienie, a może po prostu niechęć zmian w jej życiu.

Czy ja miałem kiedyś taki moment, że moje słowa nie dotarły do danej osoby, że moja rada, 
chęć pomocy została odrzucona?

Tak, i to wiele razy. Wyznaję zasady, które niestety dla większości są tylko blokadą "dobrej zabawy",
i tylko przeszkadzają w swobodnym cieszeniu się życiem.
Dla wielu moich kolegów nie było by problemem (niestety) np: zdradzić dziewczynę tylko dlatego, że jakaś typowa dziewczyna z dyskoteki proponuje im seks, często w dziewczynach widzą właśnie tą cielesną stronę, a nie to, co jest ukryte w ich sercu, przez co dla nich obraz Miłości w dzisiejszych czasach to tylko seks i ustawianie razem statusów na portalach typu Facebook.

A czy ja otrzymałem kiedyś taką wiadomość? Nie wiem...


"Kartka"

Kartka, rzucona w surowe ramiona
nieokiełznanego wiatru, ta wiadomość 
wysłana na zatracenie

Co mogło być jej celem?


Czy wzgórze porośnięte wysuszonymi

pniami zamordowanych przez
nienawistne spojrzenie deszczu drzew?

A może rzeka, na przekór gniewu

ziemi prowadzona między drobnymi
pasmami trawy, płynącą z
marzeniem o nieskończonym oceanie?

Czy może gniewna błyskawica,

rzucona na niebo przez mściwe
chmury, by na nim się zemścić
za nienawiść do nich?

A może do nas, żeby nasz

los odmienić, i z złej drogi nas
zawrócić, może w ostatniej chwili?



czwartek, 4 czerwca 2015

Dwie twarze......

Witam wszystkich

W tym tygodniu post wstawiam troszkę wcześniej, ponieważ jutro wyjeżdżam na weekend, i nie miał bym możliwości dodania go jutro.

Tematem dzisiejszego postu jest to, co ukrywamy przed innymi, tą ukrytą przed innymi
ludźmi naszą prawdziwą twarz, którą z jakiś powodów wolimy ukryć.

I pewnie zadacie mi pytanie, czy ja też ukrywam swoją prawdziwą twarz, oraz 
czy ukrywam to, że jestem poetą?
Tak, o tym, że piszę wie raczej niewiele osób, a z mojej klasy wie tylko kilka, zaufanych
osób, które wiem, że nie wygadają tego innym.

Dlaczego nie chce aby do tego doszło?
Hmmm, mógł bym w większości przypadków zostać wyśmiany, niezrozumiany, 
a moje wiersze, oraz to, co się w nich kryje zostało by wyśmiane, uznane za coś, co
jest już raczej nieaktualne, niedzisiejsze ( więc jak pewnie się domyślacie stąd mój pseudonim, pod którym publikuję), oraz za uczucia w nich zawarte, które raczej 
nie byli by w stanie zrozumieć swoim prymitywnym patrzeniem na świat.

Jaki więc jestem?
Czasami mimowolnie ujawniają się moje cechy, moje przekonania, zwłaszcza jeżeli chodzi o patrzenie na świat, o patrzenie na Miłość, która dla nich oznacza tylko seks, ale niestety muszę codziennie zakładać tę maskę, którą widzą moi koledzy, która sprawia, że mogę się w miarę z nimi dogadać, i tylko dla nielicznych ją zdejmuje.


"Dwie twarze"

Codziennie, każdego ranka
zakładasz swoją schowaną
w głębi duszy maskę, by
ukryć swą prawdziwą twarz

Twe łzy schowałeś pod
powiekami oczu, by
ukryć swój ból przed
sztyletami słów

Przykryłeś swe oczy
ciemną płachtą obojętności,
uczuciom zabraniając długim
spojrzeniem wyjść za źrenice oczu

Serce swe skułeś ciężkim
łańcuchem z myśli, by
jego ciężkim biciem
nie okazać twych lęków

I ruszasz, jak co 
ranek w ten nowy,
ukryty w dusznej 
masce dzień.



piątek, 29 maja 2015

O cichych bohaterach


Witam wszystkich.

Jak zwykle chciał bym podziękować za przeczytanie ostatniego postu jak i wiersza, oraz jak widzę po samej liczbie wyświetleń, za przekazywanie dalej mojej twórczości.


Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ nie robię tego dla jakiś zysków, tylko zależy mi na tym, aby moja twórczość dotarła do jak największej liczby osób, żeby jak najwięcej osób przeczytało i zrozumiało moje wiersze.

Dzisiejszy post wstawiam w bardzo szczególny dzień dla wielu osób, albowiem dzisiaj jest bardzo wyjątkowe święto, Dzień Weterana działań poza granicami Kraju. 

Głównym celem tego święta jest uczczenie pamięci poległych na misjach Polskich żołnierzy, jak i okazanie wsparcia i szacunku żyjącym weteranom, którzy często przeszli przez prawdziwe piekło, które wcale nie skończyło się wyjściem z samolotu po powrocie z Misji.

Wielu weteranów choruje na PTSD, czyli Zespół Stresu Pourazowego, właściwie żaden Żołnierz nie wraca z misji z obojętnymi uczuciami, często potem żyją w ogromnej traumie, często zachowują się tak, jak by dalej byli na misji, w oknach wypatrują snajperów, chodzą po chodniku ostrożnie, nie kopią kamieni, żeby nie uruchomić ładunków wybuchowych, albo w ogóle nie wychodzą z domu. 

To, jak taki weteran z tym sobie poradzi zależy tylko od tego, czy będzie miał kto mu pomóc, czy będzie miał bliską mu osobę, która pomoże mu w tej trudnej dla niego chwili.
Niestety wielu weteranów po powrocie z misji otrzymuje od swoich żon wiadomość, że chcą rozwodu, że nie chce męża, którego widzi przez kilka miesięcy w roku.

Kolejnym istotnym elementem jest to, jak traktuje weteranów społeczeństwo.
W USA weterani są traktowani jak żywi bohaterowie, jest wiele takich przykładów tego, w jaki sposób oddają oni im hołd, a jednym z nich jest to, że gdy pojawi się informacja, że na stadionie w czasie meczu piłkarskiego czy innego wydarzenia jest weteran, to w tym momencie cały stadion ( często ponad 20-50 tyś osób) wstaje, i bije mu brawo.

W Polsce niestety większość ludzi uważa naszych Polskich Żołnierzy wracających z misji za najemników i morderców, że to nie nasza wojna itp. Prawda jest jednak taka, że oni tam przede wszystkim pomagają ludności cywilnej, budują szkoły, szpitale, drogi, mosty, wspomagają żywnością i edukacją biedna Afgańskie wioski.

A poza tym zastanówmy się co by było, gdyby nie misje w Iraku i Afganistanie, owszem, nie zginęło by tam wielu naszych żołnierzy, ale Ci terroryści możliwe, że byli by już w Polsce, i nawet mogli by przeprowadzić zamach na równi z zamachem na World Trade Center, czy jak zamach w Londynie.

Dla mnie żołnierze wracający z Misji, Weterani, są cichymi bohaterami naszych czasów, którzy powinni być wzorem dla młodych ludzi jako przykład bezinteresownej pomocy innym, przykład Patriotyzmu, Honoru, Zasad, Wierności, Braterstwa.

Dlatego właśnie Wam chciał bym dedykować mój najnowszy wiersz, który własnie napisałem dla Was, nie dla własnego zysku, tylko aby chociaż w taki sposób podziękować Wam za Waszą służbę, zwłaszcza tym, którzy tam, w Iraku, Afganistanie, Kosowie, Serbii, Bośni, oraz w wielu innych krajach stracili życie, dla pokoju na świecie.


"Piaski"


Szedłeś przez nieskończone
piaski, obcym zwracałeś 
spokojne dni, srebrne 
krople spływały Ci po głowie

Niczym Anioł ratowałeś 
życie tym, których
"dziękuję" za kromkę
chleba nie rozumiałeś

Gorący wiatr szarpał 
twoje włosy, a rozgrzana
łuska wypaliła na twej
skórze ślad tamtych dni

I pamiętasz ten 
długi dzień, gdy 
twój brat po raz
ostatni padł na piasek

Metalowym orłem
wróciłeś do domu, ale
wojna w twoim sercu
nadal trwa.


CHWAŁA POLEGŁYM BOHATEROM, A ŻYJĄCYM SZACUNEK, I WSPARCIE!




























sobota, 23 maja 2015

Obojętność...

Witam.

Dzisiaj podzielę się z wami moim najnowszym wierszem, jak i cotygodniowymi rozmyśleniami, 
które często są bardzo ściśle związane z publikowanym wierszem.

Dzisiejszym tematem jak już pewnie zauważyliście jest obojętność.
W dzisiejszych czasach ludzie niestety w większości idąc np: chodnikami miasta w ogóle nie
myślą o drugim człowieku, każda osoba jest tylko niczym kolumna, którą trzeba szybko minąć,
aby móc iść dalej za swoimi sprawami. 

Nie mamy nawet czasu aby popatrzeć na np: bawiące się na przystanku dzieci, na stare idące
przez park małżeństwo, na piękną kobietę siedzącą przy fontannie, na dwoje młodych zakochanych
ludzi, a może na dwoje starszych ludzi siedzących na ławce i wspominających dawne lata.

Dzisiaj nasze kontakty z drugimi, może zupełnie nam obcymi osobami ograniczają się wyłącznie do
zapytania o godzinę przyjazdu autobusu, o cenę jakiegoś produktu w sklepie, lub zapytania kto jest
ostatni w kolejce do lekarza.

Czasami nawet nie umiemy chociaż na chwilę ze współczuciem popatrzeć na biednego człowieka, który zbiera pieniądze pod sklepem, i wcale nie po to, aby kupić alkohol. Możliwe, że to człowiek, któremu nie wyszło w życiu, który stracił pracę, którego wyrzuciła z domu żona, bo wolała młodego, przystojnego i bogatego kochanka, a może to nawet weteran, który po powrocie z ciężkiej i męczącej misji znalazł tylko list z pozwem rozwodowym i z żądaniem wyprowadzenia z domu. Ale niestety większość z nas zamiast wrzucenia mu tej małej złotówki umie tylko nazwać go nieudacznikiem i pijakiem, nie zastanawiając się zupełnie nad tym, co ta osoba może czuć, i przez co przeszła

Więc zastanówmy się nad tym światem, gdzie tylko kilka osób pośród tego tłumu zachowało jakiekolwiek ludzkie uczucia w stosunku do drugiego człowieka?


"Ocean Samotności"

Gdy z myślą długą idziesz,
z dzikimi ptakami nad głową,
przez nieskończony ocean spojrzeń,
czemu dusza samotnością,
niczym płaszczem przykryta?

Oczy wzrokiem surowym nie
chcą spojrzeniem poznać,
kroki nieprzerwane nie chcą
się zatrzymać, nawet na chwilę

Myśli stają się obojętne,
uczucia stają się instynktem,
a ludzie, stają się dzikimi zwierzętami

A ty, idziesz sam przez
ten ogromny ocean, i
czy tylko ty zachowałeś
swoje ciepłe serce?

piątek, 15 maja 2015

Moc słów

Witam.

Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim, którzy pozytywnie ocenili mój ostatni wiersz, jak i mój ostatni post, bardzo wiele to dla mnie znaczy, ponieważ chciałbym aby moje wiersze dotarły do jak największej grupy osób, żeby mogły się na chwilę zatrzymać, oraz zastanowić nad  głębszym sensem ich słów, nad ich przesłaniem, które przekazują.

Dzisiejszym przesłaniem wiersza, a zarazem postu są właśnie słowa.
Słowa posiadają ogromną moc w sobie, którą wykorzystujemy w sposób dobry, jak i zły.
Dzięki kilku słowom możemy dać komuś ogromną ilość szczęścia, a zarazem przez kilka, a może nawet tylko jedno słowo możemy kogoś zranić o wiele mocniej niż nożem.

To słowa zaczynają rewolucję, wielkie wojny, to one są początkiem wielkiej Przyjaźni, to one są początkiem wielkiej Miłości, i to one dają nam ogromną moc, aby na przekór wszystkiemu i wszystkim iść dalej przez życie.

Często słowa innych ludzi, w tym m.in: poetów pomagają wielu, zwłaszcza młodym ludziom odnaleźć drogę w życiu, są drogowskazem jak postępować godnie, z honorem.
Dla mnie jednym z takich ważnych cytatów w życiu jest końcowy fragment wiersza
Zbigniewa Herberta p.t: "Przesłanie pana Cogito"


"Idź, bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek,

do grona twoich przodków: Gilgamesza, Rolanda, Hektora,
obrońców królestwa bez kresu, i miasta popiołów.
Bądź wierny, idź. "

Te słowa przemawiają do mnie bardzo mocno, i mam nadzieję, że słowa mojego najnowszego wiersza przemówią do Was równie mocno, jak do mnie słowa Herberta.


"Słowa"

Słowa, pokryte płaszczem

atramentu, te ptaki
bez skrzydeł, zawieszone
na bladym niebie

Uwięzione przez swą
ciemność, spięte 
kajdanami ukrytej 
w nich ciszy

Czas się dla nich
zatrzymał, zniknął
odmierzający dni
ich życia zegar

O ile nie spłoną 
w niemym ogniu
zapomnienia, czy
one będą żyć wiecznie?

Może...